Rok 2002 to wyjazd w całkowicie innym kierunku – na zachód do Belgii i Holandii.

 

W dniach 15 – 20 kwietnia zwiedzaliśmy w gimnazjalnym gronie najpiękniejsze i najciekawsze miejsca państw Beneluksu.

Przed wjazdem do Holandii przejechaliśmy przez strasznie deszczowe Niemcy, rankiem zwiedzaliśmy historyczną część Kolonii, widzieliśmy ślady rzymskiej dominacji na ziemiach niemieckich, wchodziliśmy na stumetrową wieżę katedry, by popołudniu miło spędzić czas w parku rozrywki „Phantasialand”:). W tym szczególnym miejscu każdy z nas długo będzie pamiętał wieżę strachu, fantastyczny symulator lotów kosmicznych i inne atrakcje.

Potem przeżywaliśmy bezpośredni kontakt z cudownej urody architekturą Brukseli, Antwerpii, Rotterdamu, małych miasteczek Gouda i Haga. Na deser mieliśmy możliwość podziwiać w pełnej krasie kwitnące pola tulipanów i innych kwiatów w królewskim ogrodzie by pożegnać Holandię w Amsterdamie pływając po niezliczonych kanałach. Każdy z nas posmakował słynne, twarde sery holenderskie, zakupił cebulki tulipanów na targu kwiatowym w Amsterdamie, a także zwiedził muzeum Van Gogha .

Poznaliśmy zdawałoby się niskie, monotonne krajobrazy Holandii, pełne wszechobecnej wody w liczonych kanałach, które dosłownie były pod naszą drogą, nad drogą i obok też. Zaznaliśmy smaku wody z Morza Północnego, nasze twarze smagał zimny, morski wiatr, gdy przejeżdżaliśmy po trzydziestokilometrowej tamie zabezpieczającej poldery przed zalaniem.