Rok 2009 – lekko niezrealizowane zamiary, nie udało się bowiem zebrać na czas grupy na wyprawę do Włoch. Niestety czasami cena zniechęca. W takim przypadku nie należy popadać w pesymistyczny nastrój, tylko zorganizować coś tańszego, ale równie atrakcyjnego. Tak też zrobiliśmy. Zaplanowaliśmy objazd po północo-wschodnich terenach naszego zachodniego sąsiada: Berlin, Lubeka, Hansa Park oraz Tropical Islands.
Skoro świt w dzień po zakończeniu roku szkolnego pojechaliśmy do Berlina – gdzie tym razem weszliśmy do Reichstagu, spacerowaliśmy po Alexsander Platz , Kudamie, robiliśmy zdjęcia przy Bramie Brandenburskiej otoczeni tłumem kolarzy amatorów – właśnie kończył się doroczny wyścig.
Wieczorem dotarliśmy na nocleg do Lubeki, by rankiem pojechać jeszcze troszeczkę na północ do kolejnego parku rozrywki – Hansa Park, położonego kilkaset metrów od brzegu Morza Bałtyckiego. Trafiliśmy idealnie, gdyż w tym właśnie dniu, oprócz nas, w parku było bardzo mało ludzi, a więc bez straty czasu w kolejkach, korzystaliśmy do woli z wszystkich dostępnych atrakcji. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia umieszczone w galerii, by wyrobić sobie opinię, jak fajnie było.
Wieczorem zwiedziliśmy zabytkową część Lubeki, a nocą udaliśmy się w drogę powrotną w kierunku Berlina. Około godziny trzeciej nasz autobus zaparkował przy olbrzymim hangarze, przerobionym na tropikalny raj rodem z indonezyjskiej wyspy Bali. W środku Tropical Islands dzika, tropikalna roślinność, wielkie baseny, nawet ptaki i małe żyjątka, a my w śpiwory i do rana drzemka. Gdy słońce rozświetliło szarość nocy, wszyscy do wody i zabawie nie było końca przez kilka następnych godzin.
Wszystko, nawet najlepsza zabawa ma swój kres, po południu wróciliśmy cali i zdrowi do domu rozpocząć własne wakacje.
galeria zewnętrzna /kliknij/