Na premierę nowej, szóstej już edycji szkolnej strony internetowej, wybrałem wiersze naszej wspólnej, dobrej znajomej – Joasi.

Mam nadzieję, że tak jak wiersze, strona też będzie się Wam podobać!

„Stare schronisko”

Mchem cerkiewki pokryte,
Szyby od mrozu pęknięte.
Modlitwy gdzieś słychać ciche
Jak melodie w słowach zamknięte.

Deszcze ulice zamiata
Oraz wędrowców ze szlaków.
Gdzieś tam, na szczycie czeka chata,
Pod niebem rojącym się od ptaków.

Niezamieszkałe, stare schronisko,
Co pod swą strzechą anioły gości.
Stół i dwie ławy, to wszystko
By zadowolić, dotrzymać wierności.

Ciepłe ognisko osuszy buty,
Gitara starą melodie zagra,
Noc zimna, jakby luty.
Jakby zawieja nagła.

Cała Bieszczadzka magia,
W jednej chwili zaklęta,
Dźwiękami jakby z radia
W duszy i piosnce zamknięta.

„ A gdy mnie nie będzie”

Uciekam wzrokiem w przestrzeń, zapadam się w nicość.
Chłonąc dnia spiekotę i kwas obelg, litość.
Szukam punktu, celu, wymacuję dno mojej duszy,
Szukam kogoś, kto serce moje ruszy.

Świat umiera, a wraz z nim w głębinę i ja spadam.

Skończę kiedyś bezsensowny wyścig szczurów,

Wyrwę się z życia szarych murów.
Pójdę duchem, poza ciałem, zmarnowanym przez swe czyny.

Niechaj cały świat przeklęty odpowiada za me winy!
W oczy ciskam dziś przekleństwa najróżniejsze,

Tym osobom, co za życia, były przebieglejsze.

Wnet polecę, jak ten anioł, choć aniołem tym nie byłam,

Co za życia los swój z rąk wypuściłam.

Wzlecę ponad wszelkie serca, wszelkie dobra i umysły,

Spełnię wszystkie niespełnione i marzenia, i pomysły.
W góry polecę, w pustkowia ciche,
Opuszczę dom, miasto i bokowiska liche.
Poczuję w sercu płomyk tęsknoty,
Porzucę sąsiedztwo i znajome płoty.
Gdy dotknę trawy, wyrosłej na słońca promieniu,
Usiądę w drzewa chłodnym cieniu.
Stanę się zielona, cicha, spokojna,

Serca ulotnego nie zmąci żadna wojna.
W Bieszczadach gdzieś się zaszyję, aż skrzydła mi nie urosną,
I trwać będę kwitnącą gdzieś w głębi serca wiosną.

 

* * *

Zaskakuje świat nowości,
Komputery, telefony.
To nie bierze się z nicości,
Najpierw pomysł wymyślony
Potem projekt i prototyp,
Z części małych jak i dużych.
Lecz to taki stereotyp,
Ale widzę, to was nudzi.

Wiersz bez sensu, bo w tym świecie,
Co pięć sekund już wiadomość.
To głupota jak już wiecie,
Która niszczy nam świadomość.

A jak żyli przed wiekami?
Kiedy były tylko świece.
Chodziło się z lampionami,
Lecz to wczesne średniowiecze.

Proszę pomyśl, Ty, co czytasz,
Dajmy taki przykład prosty,
Czy, no nie wiem, Afrodyta
Wciąż udostępniała posty?

Taki Adam oraz Ewa,
Którzy w raju swym mieszkali,
Mieli wszystko, co im trzeba,
Chociaż nic nie lajkowali.

A więc drogi czytelniku,
Internaucie pospolity,
Co znajomych masz bez liku
Na Facebooku znakomitych.

Wstań z fotela, ubierz buty,
Starą kurtkę, choć za ciasna.
Wyjdź na zewnątrz i sam zobacz,

Ilu ludzi żyje w miastach.

 

„Inny”

Dni ulotne jak wspomnienia,
Kokon, gdy się w ćmę zamienia
Więcej z życia ma radości,
Niż z nas każdy, w świecie złości
i zwątpienia
Każdy w larwę się przemienia.

Szarak pospolity,
pracownik znakomity.
Według wielkich korporacji,
Nikt z nas w świecie nie ma racji.
Spróbuj ubrać się inaczej!
Prędzej dziwny będziesz raczej,
Niż porządny, ugodowy
zwykły robot honorowy.

Świat już dawno nas przekreślił,
W czarnej liście znów umieścił.
Ale wiedzmy, przyjaciele,
Takich samych jest już wiele.
Wyróżniajmy się z całości,
Nie stanówmy już nicości!

2013